Tajemnice i legendy Kaplicy Grunwaldzkiej
Tajemnice i legendy Kaplicy Grunwaldzkiej
Kaplica Grunwaldzka została pobudowana rok po bitwie dla upamiętnienia poległych rycerzy krzyżackich, oraz dla upamiętnienia śmierci Wielkiego Mistrza Ulricha von Jungingena.
Pomysłodawcą wybudowania tej kaplicy był Wielki Mistrz Henryk von Plauen, który dowodził udaną obroną zamku Malborskiego. Wcześniej, zanim został wielkim mistrzem był komturem w Świeciu, gdzie na wieść o klęsce poniesionej pod Grunwaldem przez krzyżaków postanowił wyruszyć wraz ze swoim wojskiem w stronę Malborka, broniąc stolicę Państwa Krzyżackiego. Wobec tak ogromnej klęski, jakiej doznał zakon krzyżacki, oraz z braku konkurentów - postanowił sam się ogłosić wielkim mistrzem, co zresztą w niedalekiej przyszłości przysporzyło mu wielu przeciwników. Taka napięta sytuacja doprowadziła do zamachu stanu i Wielki Mistrz Henryk von Plauen został zdegradowany przez Kapitułę Krzyżacką. Został on komturem zamku w Pokrzywnie (Engelsburg - Góra Aniołów), gdzie dokonał modernizacji zamku unowocześniając strzelnicę, a także podwyższając mury obronne zamku.
Jeśli chodzi o miejsce wybudowania samej kaplicy pobitewnej - nie jest ono całkiem przypadkowe, ponieważ prawdopodobnie w tym miejscu zginął Wielki Mistrz Ulrich von Jungingen. Ta wielka bitwa przegrana pod Grunwaldem urosła do rangi legendy. Wierzono, że krew przelana w tej bitwie wojsk chrześcijańskich, która spływała nie nadaremnie do pobliskiego stawu znajdującego się blisko kaplicy, ma moc dokonywania cudów np. uzdrowienia itd. Odbywały się tu liczne pielgrzymki, nie tylko z samych Prus, ale też z terenów Polski. Krzyżacy nazywali ten staw Heilligen Teich, co oznacza święty staw, w którym składano ofiary np. kielichy, naczynia święte. Staw już wysechł niestety, lecz i jest drugi w pobliżu który jeszcze nie wysechł i do dziś stanowi zagadkę, o który staw dokładnie chodzi. Wierzono także, że dusze poległych tam rycerzy nadal się błąkają na polu tej bitwy. Kaplicę pobitewną zarządzało siedmiu księży. Liczne pielgrzymki miały miejsce do około roku 1525, kiedy to na ziemiach Niemieckich i Prus nasilała się Kontrreformacja, powstał rozłam kościoła katolickiego a po nim protestantyzm, który niechętnie zgadzał się na liczne pielgrzymki. Sama kaplica została kilkakrotnie spalona i sprofanowana przez Tatarów w XVI wieku. Przy kaplicy powstał cmentarz, w którym przypuszczano, że są tam pochowani rycerze, lecz badania przeprowadzone przez antropologów dowiodły, że pochówki pochodzą znacznie z późniejszego okresu.
Dla ciekawości mogę dodać, że rycerzy chowano w zbiorowych mogiłach. Poległych rycerzy pozbawiano zbroi, miecza, tarczy, gdyż istniał zwyczaj, w którym zwycięzca zabierał wszystko, a po bitwie był podział łupów wojennych. Kolejny zwyczaj był taki, że zwycięskie wojska zatrzymały się na miejscu bitwy świętując zwycięstwo. Król Władysław Jagiełło kazał odprawić mszę za poległych w tej bitwie, oraz odnaleźć ciała wyższych dostojników krzyżackich przy pomocy pokojowca Stanisława z Bolemina, owinąć w czerwoną purpurę i odesłać do Malborka. Rycerzem, który prawdopodobnie zabił wielkiego mistrza był rycerz Mszczuj z Skrzynna herbu Łabędź. Wskazuje na to fakt, że znaleziono jego pektorał i insygnia.
Teraz chciałbym dodać małą ciekawostkę. Podobno według kronik Jana Długosza w nocy z 14 na 15 lipca kilku znanych rycerzy Polskich widziało znak na niebie - na tarczy księżycowej pojawiła się postać króla na koniu strącająca mnicha z tej tarczy, co miało oznaczać rychłe zwycięstwo rycerzy Polskich.
Natomiast co się działo w wojskach krzyżackich tuż przed samą bitwą? Wielki Mistrz, widząc tak liczne wojska się rozpłakał (przeczuwał rychłą przegraną bitwę). Nie przyznał się komturom, którzy zaczęli pomawiać wielkiego mistrz o tchórzostwo. Wielki Mistrz miał odpowiedzieć, że nie płacze z powodu tchórzostwa, lecz na widok przelanej krwi chrześcijańskiej. Jeszcze w okresie dwudziestolecia międzywojennego Polski pisarz historyczny Melchior Wańkowicz opisywał w książce „O podróżach Smętka”, że widział niewielką tablicę upamiętniającą śmierć Wielkiego Mistrza.
Henryk Sienkiewicz, pisząc książkę "Krzyżacy", nie posiadał wszystkich danych na temat bitwy pod Grunwaldem, a właściwie pola grunwaldzkie wtedy nie istniały, gdyż był to czas zaborów, a druga sprawa - Niemcom to się źle kojarzyło, ponieważ przegrali sromotnie tą bitwę.
Jeśli chodzi o dzisiejsze obchody rocznicowe Bitwy pod Grunwaldem - tam, gdzie się odbywają uroczystości - pod pomnikiem - znajdował się obóz krzyżacki, a sama bitwa odbyła się w nieco w innym miejscu - w Dolinie Wielkiego Strumienia, który już wysechł. O tym wszystkim pisał polski kronikarz Długosz, który wiedzę i dzieje spisał na podstawie opowieści swojego ojca oraz biskupa oleśnickiego, którzy brali udział w tej bitwie.