Dawne wierzenia i zwyczaje pogrzebowe

Dawne zwyczaje pogrzebowe i wierzenia naszych pradziadów w Polsce

Nasi pradziadowie od dawien dawna dobrze zdawali sobie sprawę, że śmierć jest naturalnym zjawiskiem, przed którym w żaden sposób nie da się uchronić, ani też uciec.
Obrzędom związanym z pogrzebaniem zmarłego towarzyszyły pewne rytuały i tradycje.
Naruszenie tego porządku i obyczajów mogło grozić tym, że zmarły „wróci”.
Wierzono, że śmierć swoje przybycie oznajmiała w snach, które miał poszukiwany przez nią człowiek, albo jego najbliższa rodzina. Wierzono także, że śmierć przychodzi jak złodziej. Natomiast jeśli chodzi o sny, które były zapowiedzią przyjścia śmierci np. wypadające zęby, sen o mięsie, o gęsi i o bieliźnie - również był złym znakiem.
Nasi pradziadowie wierzyli również, że śmierć, która zabrała swojego wybranka, przez trzy dni krążyła po domu od zmierzchu aż do świtu. Przybyciu śmierci w danym domu towarzyszyły nie wyjaśnione zjawiska, takie jak pukanie do okien, do drzwi, spadanie obrazów, pękanie luster itd. Wierzono, że posłańcami śmierci były ptaki takie jak sowy, kruki wrony. Szczególnie pohukiwanie sowy było znakiem nawoływania śmierci po człowieka.
Nasi przodkowie także wierzyli, że i zwierzęta mają dar widzenia śmierci. Objawiało się to w niespokojnym zachowaniu szczególnie wyjących psów.

A więc śmierć dla naszych przodków była osobą realną i rzeczywistą, choć nie widzialną dla ludzkiego oka. Sama śmierć swojego dzieła dokonywała za pomocą kosy, lub młotka.
Po śmierci dom zamierał, nie wykonywano żadnych czynności, zasłaniano natomiast lustra, zegary zatrzymywano. Wierzono również, że rzeczy po nieboszczyku mogą przynosić nieszczęście, a więc aby uchronić się przed pechem, palono je poza domem, a najlepiej poza wsią. Wierzono również, że zwłoki trzeba koniecznie obmyć wodą a następnie wylać ją poza wsią. Potem zmarłego ubierano w odświętne ubrania. Sama trumna musiała być pozbawiona sęków. Do trumny wkładano książeczkę, różaniec, oraz ziele poświęcone w dzień Wniebowzięcia Matki Boskiej, która by mogła uprosić u Pana Boga łaski, zmazać cięższe grzechy. Do trumny wkładano też rzeczy, z którymi zmarły był bardzo związany za życia.

Nasi pradziadkowie wierzyli, że dusza ludzka wylatywała ustami i przez komin frunęła do Pana Boga na sąd Boży po czym wracała na ziemię do czasu pogrzebu. Wierzono również, że zmarły może przebywać wśród żyjących będąc świadomym, słysząc co o nim się mówi i myśli. Nieboszczykowi zamykano oczy, kładziono monetę na powiekach.

Do czasu pogrzebu trumna stała w domu do którego przybywali znajomi sąsiedzi. Do domu zmarłego przybywali również i wrogowie, aby zmazać swoje winy wobec zmarłego. Do czasu pogrzebu modlono się, jedzono, wspominano dobre uczynki zmarłego. Przy trumnie zapalano świece aby dusza mogła znaleźć drogę do nieba. Wierzono również, że jeśli ktoś nie przybył na czuwanie przy trumnie, to dusza zmarłego mogła sama go wezwać.
Uważano, że zmarłego należy koniecznie pochować w ciągu trzech dni.

Bywało czasami i tak, że sam zmarły mógł stać się upiorem, a więc czuwano na wszelki wypadek przy trumnie, aby zaobserwować i kontrolować pewne ewentualne anomalie. Wierzono, że taki upiór mógł się obudzić w grobie ze zwierzęcym głodem, i zjadłby wszystko co znajdzie wokół siebie. Bywało i tak, że taki upiór mógł nawiedzać swoją rodzinę przynosząc wiele nieszczęść, np. niewyjaśnione pożary, plaga szczurów i myszy. Całą tą sprawę przypisywano temu upiorowi, a więc jak najprędzej odkopywano grób obcinano głowę kładąc ją u stóp trupa. Bywało i tak, że osobę, która za życia była uważano za dziwną, po śmierci uważano za kandydata na upiora. Częstym postępowaniem było odwracanie trupa twarzą do dołu. Natomiast jeśli nie było żadnych wątpliwości co do upiora wbijano w jego czoło stalowy gwóźdź, podcinano ścięgna pod kolanami a w serce wbijano kołek osinowy.

Ważne było, aby pożegnać się ze zmarłym poprzez pocałunek okazując szacunek zmarłemu. Kobiety ciężarne były zwolnione z tego obowiązku, gdyż uważano, że taki pocałunek z trupem może przynieść nieszczęście. Jeżeli nie pożegnano się ze zmarłym, nie okazując przy tym uczuć, szacunku, można było się spodziewać, że dusza zmarłego będzie nas niepokoić i nawiedzać. Uważano również, że bez względu na to, czy zmarły był normalny czy też nie - należy odprowadzić go na cmentarz. Przy wynoszeniu trumny stukano nią o próg trzy razy a wszystkie ławki i krzesła przewracano. Wierzono, że przy wynoszeniu trumny nie można dotknąć żadnej ściany, ponieważ może to przynieść pecha domownikom. Ważne było też zachowanie koni - czy grzebią kopytami, czy też nie oglądają się w kierunku domu.

Ludzie wierzyli również, że zmarli mogą im towarzyszyć podczas ważnych świąt – w Boże Narodzenie i Zaduszki. Obowiązkiem domowników było godne przyjęcie gości -zawsze na stole stawiano o jedną zastawę więcej, lub poczęstunek. Aby sprawdzić czy zmarły był obecny - rozsypywano na ścieżki lub podłogę piasek lub popiół.

Niektóre z tych wierzeń przetrwały do dzisiejszych czasów.